Towarzystwo Prawiepisarskie
Stworzenie i Raj utracony. (marzec 2010)
Słowo? Tak, był to szept.
Błysk, blask, mgnienie, lśnienie.
Potem czas.
Jak rzeka, zalewał gwałtownie pustkę.
Cisze, ciemność, nicość, próżnię.
Powiał wiatr.
Hymn Stworzenia na liściach grał
Szmer, szum, pomruk, gwar
Zakwitł kwiat.
Zawył wilk, zaśpiewał ptak, nazwał je człowiek.
Wierność, miłość, zdrada, gniew.
A wśród traw, przy jabłoni, syczał wąż.
O czym mówił..?
Słowo? Tak, zapisanych liter rząd
Na papierze, w glinie, w skale.
Potem czas.
Siłą wielką ducha zmienił
Skreślił, zatarł, ukrył, spaczył.
Powiał wiatr.
Wzbudził szelest w liściach drzew,
i zagłuszył dawną pieśń
Zakwitł kwiat
Wiedzy, władzy, ludzkich rządz.
W sercach, duszach i marzeniach
Syczał wąż.
~oOo~
Słońce (listopad 2010)
Tutaj właśnie umiera w cierpieniu
By gdzie indziej narodzić się w chwale
Tu przed samotnią nad brzegiem morza
Skacze z urwiska tak jak chce ona.
Stojąc w ciemności usłyszysz ich głosy
tysiąca tych, którzy byli przed Tobą
Oni szukali, tak jak i Ty
Wszyscy przegrali. Zostali Tu z Nią
Tutaj nikt nie odważy się spojrzeć za siebie
bojąc się tego co jest za nimi
Co poświęcili by dotrzeć aż tu?
Czego szukali tracąc tak wiele?
W samotni na brzegu milczącego morza
tam mieszka ona, to tam prowadzi droga
pod niebem bez gwiazd, wśród ciszy miliona
Tych którzy uwierzyli, że słyszą jej głos
Ty słyszysz go także. To jej wezwanie
Za stosem ciał, juz czeka n Ciebie
czemu się więc wahasz i garbisz ramiona?
Nie patrzysz wstecz, czego więc boisz się oddać?
Tutaj właśnie umiera słońce,
gaśnie ostatni jego promień
na krańcu świata nie znajdziesz już światła
Prócz tego, które przynosisz ze sobą
Skaczesz-umierasz
Wszystko przegrywasz
By narodzić się mogło
Czy dotrzeć tu zdoła?
Tak to ono.
To Słońce..
Pędzące po niebie aż na krawędź świata
Szukając jak przed nim inne
Jakiegoś sposobu by przerwać ten krąg
narodzin i śmierci, blasku i cienia
Wyrusza w drogę wprost nad brzeg morza
Na kraniec świata
Tam gdzie czeka Ona
Jest taka Samotna..
~oOo~
(luty 2011)
„Potem przyjdzie Ciemność”
Jak mam żyć?
I wrócić tam znów,
gdzie w Cieniu ich dusz
Ginie wszelkie ciepło?
Jak wstać o świcie,
śmiejąc się i klnąc
Jak gdyby nigdy już
miała nie wrócić Ciemność
Jak trwać dalej
Splątany obietnicą
Że nie odejdę stad,
nie poddam się zmęczeniu
Zostały tylko szepty
Na pożółkłych stronach
Myśli oraz słowa,
Tych, którzy odeszli
Offline